Czy zakłady bukmacherskie to hazard?
Z hazardem jest trochę tak, jak z pornografią: każdy wie, co to jest, ale jednoznacznej definicji jeszcze nie wymyślono i zawsze można spierać się o szczegóły. Słownik wyrazów obcych objaśnia hazard jako „gry lub zakłady, w których stawką są pieniądze i w których o wygranej decyduje głównie przypadek”. Przeciwnik zakładów bukmacherskich powie zatem, że oczywiście tak: wyniki zdarzeń sportowych są nieprzewidywalne, przypadek odgrywa w nich bardzo ważną rolę, zatem zawarcie jakiegoś zakładu to ewidentny hazard.
Nie ma pewniaków, ale…
Czy rzeczywiście nie ma żadnej różnicy między np. grą w ruletkę a wytypowaniem wyniku meczu piłkarskiego Real Madryt – Śląsk Wrocław? Czysto teoretycznie Real ma szansę taki mecz na własnym boisku przegrać. Nie jest to niemożliwe, a jednak… Kto przy zdrowych zmysłach postawiłby na wygraną Śląska w Madrycie? Jakie jest prawdopodobieństwo, że np. haitańska drużyna bobslejowa zwycięży na olimpiadzie zimowej i przywiezie z niej złoty medal? Teoretycznie ono istnieje, ale czyż nie tylko teoretycznie?
Rzecz jasna, wytypowanie liczby bramek albo ich strzelców to już sztuka, której trudno nie porównywać do wróżenia z fusów. Wiele zależy więc od tego, jaki rodzaj zakładów obstawia dany typer: jego działanie może mieć więcej lub mniej wspólnego z hazardem.
Są pieniądze, jest ryzyko, hazardu nie ma
Przyjrzyjmy się jednak innej dziedzinie „zakładów, w których stawką są pieniądze”, a których nikt nie śmie hazardem nazwać. Chodzi tu o grę na giełdzie papierów wartościowych. Mistrzowie analizy technicznej i fundamentalne oburzyliby się zapewne, bo przecież ich decyzje inwestycyjne to wynik połączenia wiedzy, doświadczenia i przetwarzania ogromu danych. Ale co z tego, gdy jedna wypowiedź prezydenta USA wystarczy, by giełdy na całym świecie pikowały ostro w dół, a wraz z nimi (i to często najmocniej) nasza GPW? Co z tego, że wybrana spółka ma się znakomicie i nie ma żadnych przesłanek, by jej akcje taniały, skoro lecą na łeb, na szyję, bo spada WIG, a spada, bo taki jest trend na świecie, bo zmienił się kurs dolara albo gdzieś daleko od Polski pojawiło się zarzewie konfliktu mogącego się skończyć nawet wojną światową? Zmiana kursu akcji jest równie nieprzewidywalna, jak wynik niejednego meczu. A jednak giełda to ponoć nie hazard. Gdzie tu logika?
Legalne zakłady bukmacherskie w Polsce oferuje już osiem firm. Wszystkie uzyskały niezbędne koncesje i są pod kontrolą fiskusa. Trudno byłoby zarzucić którejkolwiek z nich, że dąży do wpędzania Polaków w uzależnienie, wywołuje rodzinne dramaty i ludzkie bankructwa. One po prostu zapewniają rozrywkę fanom sportu i zakładów.